Grupa Pino Filmy, zdjęcia, muzyka Dziel się chwilą Darmowy hosting darmowa telewizja internetowa Powiedz innym o sobie Darmowe blogi Pokaz zdjęć, prezentacje multimedialne pytania i odpowiedzi zadania, testy, śmieszne pytania, łamigłówki

wszystkie foto video tekst
Nakład jej książki został wyczerpany, a blog odnotował ponad 900 tys. odwiedzin. Na czym polega jej fenomen? Wywiad z Weroniką R., autorką kontrowersyjnego bloga cichodajka.blog.pl i książki na jego podstawie "Cichodajka.pl"- Część I: XX-Jeden z wywiadów, udzielonych przez Ciebie również drogą elektroniczną, został zatytułowany „Wywiad z prostytutką”, co mnie jako dziewczynę z twojego pokolenia, znająca treść książki  i bloga trochę zbulwersowało. Od razu pomyślałam, że dziennikarz był konserwatywnym  mężczyzną, nie uznającym prawa kobiety do czerpania przyjemności z seksu z wieloma partnerami.
XX-Czy zgodziłaś się na taki tytuł owego wywiadu?
Zanim dotarłam do tego wywiadu i ujrzałam jego tytuł, to minęło trochę czasu. Jak to często bywa w mediach, póki jesteś potrzebny, […] to jest zabieganie o Ciebie, o kontakt, a jak już udzielisz wywiadu, to nie doczekasz się dalszej korespondencji. Skoro ów człowiek […] tak zrozumiał to, o czym opowiadałam, to pozostało mi tylko współczuć, podobnie jak współczuję tym głupkom, którzy na biznesmena Tadeusza Rydzyka nazywają ojcem. Homoseksualiści też nie powinni czepiać się każdego polityka czy nawiedzonego katolika za to, że […], bliźniego swego o odmiennej seksualności nazywają zboczeńcami[…]Słowo to słowo – nie powinnam dorosłych osób uczyć ich używania.
XX- Czy dziś dalej uważasz, że nazwanie Cię „prostytutką” jest nadużyciem  w sytuacji, kiedy mówisz, że nie uprawiasz seksu tylko dla korzyści materialnych, ale dla przyjemności? Gdzie leży dla Ciebie owa granica między kobietą wyzwoloną lubiąca seks, a „prostytutką”?
Granica leży w motywacji do robienia tego, za co kobietę nazywa się prostytutką. Ja bawię się seksem i tak to nazwijmy w moim przypadku. Gdybym zaczynając miesiąc robiła sobie tabelkę, wypisywała wszystkie moje wydatki, czesne za szkołę, koszt najmu mieszkania, koszt jedzenia, ciuchów, kosmetyków, itp. Podliczyła to wszystko, podzieliła otrzymaną kwotę przez ilość pieniędzy, jaką „urzędowo” biorę „za numerek” i powiedziała sobie, że w tym miesiącu muszę zaliczyć przynajmniej 20-tu facetów, by bilans wyszedł na zero, albo by coś mi jeszcze zostało – wtedy mogłabym nazwać się prostytutką.
 
XX- Z drugiej strony jeśli po prostu lubisz seks, to dlaczego Twoimi kochankami zostają wyłącznie już dojrzali, zamożni faceci, a nie rówieśnicy?
Seksem zaczęłam się bawić w wieku 16lat. Nigdy z rówieśnikami, bo chłopcy w tym wieku to jeszcze dzieci. Nigdy z kimś, kto chciałby się ze mną wiązać na poważnie […]. Dlatego wybierałam tych, którzy wyjściem na jaw naszego ewentualnego romansu straciliby więcej, niż ja [red.]. Traciliby żony, narzeczone, pracę. Dlatego, by i oni nie mieli obaw, że małolata się w nich zakocha, dawali mi kasę, by układ był zrozumiały dla obydwu stron. Ja się w nich nie zakocham, bo przychodzę do nich po kasę, a ja się nie obawiam, że oni mnie jakoś skrzywdzą, bo za dużo by tracili... Proste?
XX-Jak myślisz, dlaczego w Polsce nikogo nie oburzają wypowiedzi facetów, takich jak jeden z wielu Twoich forumowiczów, piszących i mówiących o seksie w sposób wulgarny i poniżający dla swoich seksualnych partnerek? Natomiast Twój blog, gdzie, moim zdaniem, opisujesz swoje przygody seksualne w dosyć przyzwoity językowo i literacko sposób, budzi u wielu tak skrajne emocje?

Polska nie dojrzała do tego, że kobieta też może mieć WIELKIE libido. Kult kobiety w Polsce kręci się  wokół Matki Boskiej. Cudowne poczęcie, jedno dziecko, żadne tam figo-fago. Nie mamy żadnych bogów czy bogiń płodności, Erosów, Amorów, Wenus, Afrodyt, nic! Tylko leżeć jak deski na sienniku i oddawać się „po bożemu” mężowi. Facet zaliczający wiele kobiet zasługuje na poklask, ale kobieta robiąca to samo, to od razu kurwa. […] Okazało się, że moje przekonania są jeszcze bardziej irytujące, niż to, co robię. Bo jak już prostytutka, to niech zamknie gębę i się nie chwali, że seks może być miły, przyjemny, dawać radość... Wiem, jaką wielką moc miał swojego czasu mój blog. Ile dziewczyn dzięki niemu odważyło się spróbować tego zakazanego owocu, jakim wg. ich rodziców, dziadków, katechetów, jest seks. Wiele dziewczyn musiałam instruować, jak używa się środków antykoncepcyjnych, co i jak zrobić i jakie pozycje przybrać, by nie za bardzo cierpieć przy tym pierwszym razie, itp. To budzi emocje – że anonimowa dziewczyna z Netu ma większy wpływ na ich córki, wnuczki, dziewczyny, czy nawet żony niż oni sami.
XX-Na blogu wspominasz o „Seksie w wielkim mieście”  i wyzwolonej Samancie – również wielbicielce seksu oralnego i nie tylko. Czy szukałaś tam, inspiracji dla urozmaicenia swojego seksualnego słownictwa?- język polski jest w tej kwestii dosyć ubogi.
Oj nie! Gdy sama zażywałam pierwszych orgazmów, jeszcze nie oglądałam tego serialu. Film ów oglądam bardziej ze scenariuszowo - reżyserskiego punktu widzenia, niż by czerpać pomysły do moich łóżkowych zabaw, czy tym bardziej do mojego opisywania własnych doznań. Jestem ciekawa, czy gdyby każda z kobiet oglądających ów serial miała wybrać, którą z czterech głównych bohaterek chciałaby zostać – dlaczego większość wolałoby być Samanthą?:)
XX-Niektórzy dziennikarze i forumowicze zarzucają Ci jednak, że poszłaś w tej inspiracji za daleko i Twoje opisy seksu i głoszone poglądy nie są całkowicie oryginalne. Jak się odniesiesz do sprawy powątpiewania w autentyczność  opisywanych na blogu zdarzeń? A nawet, że taka dziewczyna jak Weronika R.  w ogóle  istnieje?
Nie zależy mi na tym, by ktoś uwierzył w to, że istnieję. Nie jestem Andrzejem Lepperem przekonującym wszystkich, że Talibowie w Klewkach byli i już. Jeśli ktoś zarzuca mi, że mój blog i książka są kopią „Stu pociągnięć szczotką przed snem” to co mi pozostaje? Współczuć, że w tej swojej nienawiści, zaślepieniu i szukaniu „dziury w całym” ludzie nie widzą, że mój blog istniał już ponad rok wcześniej, niż wydano ową książkę. Tak, jestem kopią czegoś, co powstało długo po tym, jak niby ta moja kopia tego czegoś powstała...
XX-Dużą część książki stanowią Twoje potyczki słowne z forumowiczami, najczęściej odsądzającymi  Cię od czci i wiary. Z drugiej strony mówisz, że nie obchodzi Cię liczba odwiedzin na Twoim blogu i że nie miałaś poczucia misji zakładając go.  Jak jest naprawdę? Przejmujesz się opiniami na swój temat?
Nie jestem Dodą, by nie liczyć się z opiniami innych. Ani Jolą Rutowicz... Jednak jeśli na moim blogu jest ktoś, kto zaneguje każde moje słowo, kto każdemu, który mnie popiera będzie 100x tłumaczył, że źle robi, że Weronika jest zła,  że należy na nią patrzeć w jeden prawidłowy sposób (widząc w niej przeintelektualizowaną prostytutkę), to ręce mogą opaść. Myśl o mnie co chcesz, ale nie ucz, a tym bardziej nie nakazuj innym jak mają o mnie myśleć. Przejmuję się jedynie opiniami ludzi ode mnie mądrzejszych, więc wiesz... ;)
XX- Jak scharakteryzowałabyś wiernych czytelników Twojego bloga i wypowiadających się na jego forum?
Blog od ponad dwóch lat nie jest już tym samym blogiem. Dojrzałam. Dorosłam. Wiem, że takie życie jak ja prowadzi dziesiątki tysięcy dziewczyn w samej tylko Warszawie. Że dzięki sponsoringowi tysiące dziewczyn może studiować w stolicy, mają za co wynająć mieszkanie, wyżywić się, ubrać. Wiem, że niejedna 15latka mogłaby mnie wiele nauczyć w sprawach seksu, więc mój blog przestał być czymś niezwykłym. Ci co jeszcze na nim zostali pewnie mają nadzieję, że kiedyś wróci ta „stara”, „dobra” Weronika. Ale ona już chyba nie wróci. A jak już, to „stara” niestety będzie już bez tego cudzysłowu... ;-)
XX-Trudno nie odnieść wrażenia, że tak duża widownia dla głoszonych przez Ciebie poglądów mile Cię nie łechce. Czy głosząc pewne kontrowersyjne poglądy np. o konieczności ustąpienia konserwatywnego w sprawach seksu Papieża Jana Pawła II, czy naśmiewając się z „niewydepilowanej Matki Polki” , nie chciałaś tych ludzi specjalnie rozjuszyć, żeby dalej czytali Twojego bloga i pisali komentarze?
To są moje przekonania, a nie działanie pod publikę czy zgorszenie społeczne. Przez poglądy JP II na sprawy antykoncepcji, przez zakaz używania gumek, jako nosiciela diabła, w ukatolicyzowanej Afryce są takie państwa w których ponad 50% społeczeństwa jest chora na AIDS. Gdy biali żołnierze jadą do takiego kraju np. z „misją pokojową”, to by sobie bezpiecznie „ulżyć”  łapią i gwałcą zakonnice... Janie Pawle II - rozbiłeś komunizm, przez lata dawałeś nadzieje milionom Polaków, pomogłeś wyzwolić Polskę spod rosyjskiego jarzma, ale „gumki” mogłeś zostawić w spokoju.
XX- Uważasz się za osobę tolerancyjną? Pytam, bo zastanawiam się, czy Twoje wchodzenie w tym kontekście w dyskusje z obrażającymi Cię forumowiczami i walka z nimi podobnymi środkami miała w ogóle sens?
Katolik powinien nadstawiać drugi policzek. Jak mnie obraża i dostaje (niestety tylko słownie) w jeden policzek, to niech od razu nadstawia drugi. Nie dam sobie pluć w twarz, ni dzieci sobie germanić...;) Wiem, jak potężną mocą jest mój język. Że potrafię tak rozpalić facetów samym opisem seksu ze mną, że od samego czytania (a faceci nie mają za bardzo rozbudowanej wyobraźni, bo są wzrokowcami) popłynęło przed ekranem komputera z przeglądarką otwartą na  www.cichodajka.blog.pl wiele litrów samogwałtowego nasienia... Podobnie potrafię rozpalić w nieseksualny, irytujący sposób.
Nie jestem tolerancyjna na głupotę i kiepskich kierowców na drogach. I jestem chyba za eutanazją z powodów intelektualnych (nawet bez zgodny zainteresowanego, czyli podmiotu owego zabiegu).
XX-Czy nie uważasz, że pomagając nieletnim dziewczynom w nawiązaniu kontaktów z panami gotowymi zapłacić za seks nie przyczyniłaś się do stworzenia np. paru „Galerianek”?
Mimo wielu próśb o takie namiary (na moje wypróbowane, a przede wszystkie hojne  „koniki”), nigdy żadnego numeru ani namiaru nikomu nie dałam. Żywiłam się naiwnie nadzieją, że skoro ode mnie ich nie dostaną, to same też ich nie znajdą. Oczywiście korespondowało ze mną wiele dziewczyn, które poznają swoich „facetów” na Necie, co jest często niebezpieczne, i gdy nagle przestają się odzywać – martwię się, poważnie się martwię, że może coś im się stało, że może właśnie są gwałcone w jakimś niemieckim burdelu, itp. O „galerianki” się nie martwię.
c.d.n. Wkrótce druga część wywiadu z autorką bloga www.cichodajka.blog.pl

Komentarz tylko dla zalogowanych